piątek, 24 września 2010

Wstęp

Założyłem blog. Jego nazwa jest celowo pusta, żeby nie zdradzała zawartości. Nie jestem na tyle płodnym myślicielem, ani erudytą, żebym mógł sobie pozwolić na ograniczanie jego tematyki i jednocześnie wierzyć, że będę w stanie wyciskać z siebie rozwlekły esej co tydzień. Piszę go dla siebie, przynajmniej na razie, więc nie czuję żadnej presji, żeby robić wpisy regularnie i na tematy zadane z innych powodów niż moje widzimisię.

Pierwszym powodem założenia tego blogu jest fakt, że chciałem uporządkować i rozwinąć swoje opinie i przemyślenia, które od jakiegoś czasu zapisywałem w skróconej postaci, żeby nie uleciały mi z głowy. Drugim, ważniejszym powodem są rzekome korzyści dla ludzkiej psychiki, jakie przynosi przelewanie na papier myśli i emocji, co wskazują pewne badania naukowe. Trzecim powodem jest moja chęć spróbowania swoich sił w pisaniu i upublicznianiu swoich myśli, przy czym to drugie jest chyba jeszcze trudniejsze niż to pierwsze. Zaraz zaraz, napisałem wcześniej że blog jest dla mnie, więc czemu miałbym się czegokolwiek obawiać?

Człowiek nie jest racjonalnym zwierzęciem.. Jak powiedział David Hume, pasje nami wiodą, rozum jest jedynie ich niewolnikiem.

(Rany, mam nadzieję, że to ostatnie zdanie nie wywołuje wrażenia pretensjonalnego intelektualizmu i pozerstwa z mojej strony.)

W zasadzie, w tej chwili czuję, że im mniej ludzi zobaczy ten blog, tym lepiej. Ale znam już to uczucie i wiem, że przechodzi. A jeśli nie przechodzi to przynajmniej stawiłem mu czoła.

Jak już napisałem, blog jest na razie dla mnie, ale w przyszłości mogę kogoś do niego odesłać, jeśli nie będzie mi się chciało wypocić na poczekaniu jemu/jej, co myślę na określony temat. Jeśli będę do niego dodawał wpisy za 10 lat, prawdopodobnie osoba, którą wtedy będę, nie będzie tą samą osobą, którą jestem teraz.

Ależ długo trwało wysmażenie tego tekstu. Pisałem to chyba godzinę. Muszę się w tym wprawić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz