czwartek, 16 czerwca 2011

Transport kolejowy jako socjalistyczny spisek?

Niedawno naszła mnie znienacka pewna myśl. Czy transport kolejowy znajduje poparcie z lewej strony osi politycznej a wrogość z prawej?



Oto mój tok myślenia: jeśli stereotypowa lewica fantazjuje o opiekuńczym rządzie, bezpieczeństwie, oszczędności zasobów naturalnych, opiece nad środowiskiem  i interwencjonizmie państwowym, to powinniśmy się spodziewać poparcia z jej strony dla rozległej i zaawansowanej technologicznie infrastruktury kolejowej. Natomiast jeśli stereotypowa prawica wyznaje jako dogmaty wolność i niezależność jednostki, paranoiczną podejrzliwość wobec rządowej biurokracji i krótkowzroczną obojętność na przyszłość planety, to powinna być wobec niej podejrzliwa. Kolej wydaje się symbolizować kolektywizm i posłuszeństwo, w przeciwieństwie do samochodu, który jest symbolem wolności i niezależności.

Zanim ruszę dalej z tym postem, muszę podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze, zdaję sobie sprawę, że powyższa logika jest mocno naciągana. Opiera się ona na wręcz kreskówkowo naiwnych stereotypach lewicy i prawicy. Ale o to właśnie chodzi; chciałem się dowiedzieć, czy istnieją żyjące przykłady tych kreskówkowych stereotypów. Po drugie, w pełni rozumiem, że głupi i przestarzały osiowy paradygmat polityczny prawica-lewica jest memem, który lobotomizuje nasze mózgi i utrudnia lub nawet uniemożliwia nam racjonalne rozpatrywanie i negocjowanie podejść do ważnych problemów, przed którymi stoi ludzkość. Chyba najlepszym tego przykładem jest obecnie rozpalona dyskusja polityczna na temat antropogenicznej zmiany klimatu.

Więc wygooglałem: "rail collectivism"
I natychmiast natrafiłem na ten krótki artykuł. Zdaje się on potwierdzać wszystkie fobie prawicy. Nie był, niestety, napisany pierwszego kwietnia. O ile powyższy artykuł stanowi doskonały przykład paranoicznego teoretyzowania konspiracyjnego ze strony prawicy, o tyle ze strony lewicy nie znalazłem równie fanatycznej nienawiści do samochodu. Oczywiście, lewica również ma swoich paranoicznych czubków, ale, jak widać, są oni zbyt zajęci szukaniem dowodów na rządowy spisek w ataku z 11 września 2001 i obwinianiem szczepionek o autyzm. Jestem gotów stwierdzić, że gdyby istniało więcej artykułów takich jak powyższy i gdyby sentyment podejrzliwości wobec transportu kolejowego był wśród prawicy silniejszy, to niemal siłą rzeczy zmuszałoby to lewicę do przyjęcia bardziej entuzjastycznego podejścia do kolei. Z czystej przekory wobec znienawidzonych wrogów politycznych.

Dodam na koniec, że prezydent Obama planował zbudować w USA infrastrukturę szybkiej kolei (której USA nie ma WCALE, w przeciwieństwie do Europy, Japonii i Chin), ale nie wiem, czy coś z tego wyjdzie. Ostatnio chyba natrafił na pewne sprzeciwy polityczne. Nie dziwi mnie to, ponieważ wiem, jak stuknięta jest prawica w USA.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz